9-tego maja w końcu doczekałam się otwarcia drogerii Hebe w Bytomiu. Od tak dawna chciałam do niej jechać, ale nie było mi po drodze. Jestem zachwycona tym, że w końcu będę mogła bez problemów kupować kosmetyki do pielęgnacji włosów Kallos, które wręcz uwielbiam <3 Już od ponad roku używam maski do włosów Crema al Latte i z jej efektów jestem bardzo zadowolona. Zawsze po umyciu nakładam ją na 2-5 minut, po czym dobrze spłukuję. Włosy są miękkie w dotyku, bardziej lśniące, a przede wszystkim łatwo się rozczesują. Wcześniej to był jeden z moich największych problemów po umyciu, a próbowałam już tylu różnych odżywek i tych tańszych i drogich, ale z niczego nie byłam aż tak zadowolona. Uwierzcie mi, na punkcie dbania o włosy mam strasznego fioła, a przeszły już wiele, więc muszę dobrze je pielęgnować i nawilżać. A zapach? Niesamowity. Koszt tej maski to ok 12-14 zł za litr i jest bardzo wydajna.
Różowej serii z jedwabiem wcześniej nie znałam, ale postanowiłam wypróbować. Nigdy nie miałam też waniliowego szamponu. Za jakiś czas pewnie napiszę o nich więcej, ale muszę się z nimi zaznajomić. Miałyście już coś z Kallosa? Jak wrażenia? ;) Szampon Johnson's baby kiedyś używałam często, a teraz spodobała mi się butelka z dozownikiem. Na cholerę mi biała kredka catrice to ja nie wiem ;P Może akurat mi się kiedyś przyda ;) Zaopatrzyłam się też w kilka maseczek, bo moje zapasy się kończyły.